W pudełku były 2 koperty i jakieś albumy ze zdjęciami.Wzięłam kopertę ze swoim imieniem i ostrożnie rozpakowałam. Wyciągnęłam kartkę i zaczęłam czytać:
Droga Caroline!
Jeśli czytasz ten list to mnie zapewne już nie ma. Napisałam ten list zaraz po twoich 13 urodzinach. Dowiedziałam się wtedy gdzie mieszka twój ojciec. Wiem, że nigdy nie chciałam ci o nim opowiadać, ale gdy pomyślałam, że gdyby coś mi się stało to ty nie będziesz miała nikogo. Mam dlatego do ciebie prośbę ale o tym później. Opowiem ci jak to było z twoim ojcem. Twojego ojca poznałam gdy byliśmy dziećmi. Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu później staliśmy się nastolatkami i zakochaliśmy się w sobie. Byliśmy razem parę lat. Lecz gdy ja miałam 18 lat a on 20 to musiał wyjechać do pracy zagranicę, bo miał problemy w domu. Na początku było wszystko dobrze ale później nie odbierał telefonów. Nie było z nim żadnego kontaktu. Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Niestety nie miałam jak mu o tym powiedzieć. Starałam się o nim zapomnieć gdy dowiedziałam się, że on ma tam drugą kobietę i z nami koniec. Urodziłaś się ty. Lata mijały a ja dalej nie przestałam go kochać.Dowiedziałam się gdzie mieszka i pracuje. Mieszka w Londynie i jest ochroniarzem. Nazywa się Paul Higgins. Proszę cię znajdź go i daj mu drugi list znajdujący się w pudełku. Aby było ci łatwiej w swojej kopercie masz jeszcze jego nowsze zdjęcie.
Kocham cię Skarbie
Mama
Wyciągnęłam fotografię z koperty
Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ten facet, który zatrzymał mnie na cmentarzu to mój ojciec?! Jebany skurwysyn zostawił kobietę i znalazł sobie drugą. No ja mu dam popalić. Niech go kurwa znajdę.
Not perfect
czwartek, 3 marca 2016
wtorek, 23 lutego 2016
Rozdział 3
Podjechaliśmy pod restaurację w której miała odbyć się stypa.Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do budynku.Tak to nie było nic specjalnego.Obiad, kawa i spierdalać.Najbardziej mnie wkurwili ludzie którzy byli zaproszeni.No kurwa właśnie ktoś umarł a oni śmieją się w najlepsze no ile można.Na pogrzebie tacy wielce zapłakani a teraz to kurwa jakby wesele było.Po 2 nieszczęsnych godzinach wszystko się skończyło za co byłam wdzięczna.Goście porozjeżdżali się każdy w swoją stronę więc i my mogliśmy udać się do domów.Ciocia i wujek zawieźli mnie do mojego domu gdzie wcześniej mieszkaliśmy razem z mamą.Po zapewnieniu ich że nic mi się nie stanie i mogą jechać do siebie,oni wreszcie pojechali a ja weszłam do domu.Poszłam się przebrać w wygodniejsze ubrania:
Zeszłam na dół aby zrobić sobie obiad.Zdecydowałam się zrobić lasagne bo ja po prostu ubóstwiałam to danie.Po 40 minutach mój obiad był gotowy.
W połowie jedzenia przerwał mi głośny dzwonek do drzwi.Wstałam od stołu i poszłam otworzyć.Za drzwiami stał mężczyzna w średnim wieku ubrany w garnitur.
-W czym mogę pomóc?-spytałam.
-Dzień dobry nazywam się Peter Brown i jestem radcą prawnym pani Kristen Houston-powiedział mężczyzna.
-Przykro mi moja mama nie żyję dzisiaj był pogrzeb-powiedziałam.
-Ja właśnie w tej sprawie do ciebie tutaj przyszedłem-powiedział a ja nic już nie rozumiałam.
-Słucham?
-Możemy usiąść?
-Tak oczywiście-wpuściłam mężczyznę do domu i zaprowadziłam do salonu na kanapę.
-Jak już wiesz jestem radcą prawnym twojej mamy.Przyszła do mnie kiedyś spisać testament.Napisała."Cały mój majątek chciałabym aby po mojej śmierci dostała moja córka Caroline Houston."Ale oprócz tego kazała ci to przekazać w razie gdyby zmarła gdy ty nie będziesz pełnoletnia-powiedział wyciągając drewniane pudełko
-Czy ona wiedziała że będzie miała wypadek?
-Nie ale twoja mama była rozsądną kobietą i wiedziała że gdyby coś jej się stało to tylko ty byś na tym ucierpiała.
-Rozumiem.
-No to jest wszystko co miałem powiedzieć także moje najszczersze kondolencje-powiedział podając mi rękę.Zaprowadziłam go do drzwi i żegnając się krótkim "do widzenia" zamknęłam drzwi.Poszłam do salonu aby zobaczyć co jest w tym pudełku......
Zeszłam na dół aby zrobić sobie obiad.Zdecydowałam się zrobić lasagne bo ja po prostu ubóstwiałam to danie.Po 40 minutach mój obiad był gotowy.
W połowie jedzenia przerwał mi głośny dzwonek do drzwi.Wstałam od stołu i poszłam otworzyć.Za drzwiami stał mężczyzna w średnim wieku ubrany w garnitur.
-W czym mogę pomóc?-spytałam.
-Dzień dobry nazywam się Peter Brown i jestem radcą prawnym pani Kristen Houston-powiedział mężczyzna.
-Przykro mi moja mama nie żyję dzisiaj był pogrzeb-powiedziałam.
-Ja właśnie w tej sprawie do ciebie tutaj przyszedłem-powiedział a ja nic już nie rozumiałam.
-Słucham?
-Możemy usiąść?
-Tak oczywiście-wpuściłam mężczyznę do domu i zaprowadziłam do salonu na kanapę.
-Jak już wiesz jestem radcą prawnym twojej mamy.Przyszła do mnie kiedyś spisać testament.Napisała."Cały mój majątek chciałabym aby po mojej śmierci dostała moja córka Caroline Houston."Ale oprócz tego kazała ci to przekazać w razie gdyby zmarła gdy ty nie będziesz pełnoletnia-powiedział wyciągając drewniane pudełko
-Czy ona wiedziała że będzie miała wypadek?
-Nie ale twoja mama była rozsądną kobietą i wiedziała że gdyby coś jej się stało to tylko ty byś na tym ucierpiała.
-Rozumiem.
-No to jest wszystko co miałem powiedzieć także moje najszczersze kondolencje-powiedział podając mi rękę.Zaprowadziłam go do drzwi i żegnając się krótkim "do widzenia" zamknęłam drzwi.Poszłam do salonu aby zobaczyć co jest w tym pudełku......
piątek, 25 grudnia 2015
Rozdział 2
*Caroline*
Gdy zadałam to pytanie facet ściągnął swoje okulary i zapewne oczekiwał tego samego ode mnie, lecz coś poszło nie po jego myśli bo ja nie ściągnę.Nie chcę aby ktoś patrzył w moje oczy.
-Pytasz jak się poznaliśmy?-spytał facet a ja skinęłam głową.
-No to zacznijmy od początku mam na imię Paul z Kristen byliśmy sąsiadami nasi rodzice się przyjaźnili i robiliśmy wspólnie grille ona miała 5 lat a ja 7 od małego się polubiliśmy im byliśmy starsi tym bardziej się przyjaźniliśmy ąż w końcu ona miała 15 lat a ja 17 poczuliśmy do siebie coś więcej. Zaczęliśmy się spotykać byliśmy razem 2,5 roku ale musiałem wyjechać zagranice do pracy i nasz kontakt się urwał.
-Czyli był pan jej młodzieńczą miłością?-spytałam lekko rozbawiona a on pokiwał głową twierdząco.
-A kim jest twój ojciec?-spytał a we mnie rozlała się wściekłość.
-Ja nie mam ojca-powiedziałam przez zęby wściekła i w tym momencie przyszła mi wiadomość.
-Muszę iść miło było-powiedziałam wymijając faceta idąc w kierunku auta ciotki.
-Dlaczego tak długo cię nie było?-spytała ciotka gdy tylko weszłam do auta.
-Nie jestem już małą dziewczynką, że na każdym kroku musicie mnie pilnować-powiedziałam zdenerwowana.
-Carol uspokój się Marie ma rację po prostu się o ciebie martwimy dlatego ciocia o to spytała-powiedział jej mąż Mark a ja pokiwałam głową twierdząco.
-Zatrzymał mnie taki jeden gościu nie pamiętam jak miał na imię ale mówił że znał mamę od dzieciństwa i byli razem dopóki nie wyjechał do pracy to wszystko nic szczególnego-powiedziałam a oni na siebie spojrzeli dziwnie ale nic nie mówili postanowiłam nie drążyć tego tematu.......
Gdy zadałam to pytanie facet ściągnął swoje okulary i zapewne oczekiwał tego samego ode mnie, lecz coś poszło nie po jego myśli bo ja nie ściągnę.Nie chcę aby ktoś patrzył w moje oczy.
-Pytasz jak się poznaliśmy?-spytał facet a ja skinęłam głową.
-No to zacznijmy od początku mam na imię Paul z Kristen byliśmy sąsiadami nasi rodzice się przyjaźnili i robiliśmy wspólnie grille ona miała 5 lat a ja 7 od małego się polubiliśmy im byliśmy starsi tym bardziej się przyjaźniliśmy ąż w końcu ona miała 15 lat a ja 17 poczuliśmy do siebie coś więcej. Zaczęliśmy się spotykać byliśmy razem 2,5 roku ale musiałem wyjechać zagranice do pracy i nasz kontakt się urwał.
-Czyli był pan jej młodzieńczą miłością?-spytałam lekko rozbawiona a on pokiwał głową twierdząco.
-A kim jest twój ojciec?-spytał a we mnie rozlała się wściekłość.
-Ja nie mam ojca-powiedziałam przez zęby wściekła i w tym momencie przyszła mi wiadomość.
-Muszę iść miło było-powiedziałam wymijając faceta idąc w kierunku auta ciotki.
-Dlaczego tak długo cię nie było?-spytała ciotka gdy tylko weszłam do auta.
-Nie jestem już małą dziewczynką, że na każdym kroku musicie mnie pilnować-powiedziałam zdenerwowana.
-Carol uspokój się Marie ma rację po prostu się o ciebie martwimy dlatego ciocia o to spytała-powiedział jej mąż Mark a ja pokiwałam głową twierdząco.
-Zatrzymał mnie taki jeden gościu nie pamiętam jak miał na imię ale mówił że znał mamę od dzieciństwa i byli razem dopóki nie wyjechał do pracy to wszystko nic szczególnego-powiedziałam a oni na siebie spojrzeli dziwnie ale nic nie mówili postanowiłam nie drążyć tego tematu.......
środa, 16 grudnia 2015
Rozdział 1
*Caroline*
Obudziłam się o 7:00 ponieważ na 10:00 jest pogrzeb mamy a ja muszę się jeszcze przyszykować.Wstałam z łóżka poszłam do łazienki wzięłam prysznic i w samym ręczniku podeszłam do szafy wybrać ubrania na pogrzeb wybrałam to
Ubrałam się zrobiłam jeszcze coś z wyglądem
I wyszłam z pokoju.Poszłam do kuchni zaparzyłam sobie kawę i wzięłam jabłko ponieważ nie byłam głodna.Wypiłam kawę i usłyszałam dźwięk podjeżdżającego auta więc szybko wyszłam i wsiadłam do niego
Przywitałam się z ciotką i pojechałyśmy na cmentarz po odprawieniu mszy widziałam jak niosą trumnę mojej mamy i wsadzają do dziury a później zakopują
Wszyscy tu przybyli płakali a ja jako jej córka nie uroniłam ani jednej łzy to nie tak że nie byłam smutna ale nie chcę być samolubna ci inni ludzie płaczą bo już nigdy tej osoby nie zobaczą a nie dlatego że im przykro jest to po prostu egoistyczne.Ludzie podchodzili do mnie i składali mi kondolencje a ja im dziękowałam z fałszywym uśmiechem na twarzy.Przysięgam że jeszcze raz usłyszę słowa ,,tak mi przykro" a komuś przypierdole. Nagle obok mnie zjawił się średniego wzrostu mężczyzna w okularach przeciwsłonaecznych miał około 37 lat.
-Moje najszczersze kondolencje-powiedział a ja przewróciłam oczami i pokiwałam lekko głową w tej chwili cieszyłam się z tego że ja także ubrałam okulary więc nie było widać ruchu jaki zrobiłam oczami sekunde temu.
-Nie mogę uwierzyć w to że Kristen już nie ma była bardzo miłą i utalentowaną kobietą i tak wogóle to nie wiedziałem że miała młodszą siostrę-poiedział a ja szybko pokręciłam głową zaprzeczając
-nie jestem jej siostrą tylko córką-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko widząc że mężczyzna lekko się speszył
-przepraszam nie wiedziałem ile masz lat?
-16 a tak wogóle to skąd pan zna moją mamę?
*Paul*
Gdy dowiedziałem się że Kristen nie żyje od razu się spakowałem i przyleciałem do Polski na pogrzeb.Żałuję że nie pożegnałem się z nią za życia i dziwie się że Marie do mnie zadzwoniła poinformować o tym co się stało.Ja osobiście ją podziwiam ,ponieważ te kobiety od dziecka były przyjaciółkami,były wręcz jak siostry.A po tym co zrobiłem Kristen nie miałem nawet prawa dowiedzieć się o jej śmierci jednak Marie do mnie zadzwoniła więc załatwiłem sobie wolne od pracy i przyleciałem.Po ceremoni wszyscy podchodzili do jakiejś młodej brunetki i składali jej kondolencje dziewczyna miała na nosie okulary przeciwsłoneczne więc nie wiedziałem kto to.Gdy ludzie zaczeli się zbierać do wyjścia podeszłem do dziewczyny i wyrecytowalem znaną już jej pewnie formułkę
-Moje najszczersze kondolencje-powiedziałem a ona pokiwała lekko głową.
-Nie mogę uwierzyć w to że Kristen już nie ma była bardzo miłą i utalentowaną kobietą i tak wogóle to nie wiedziałem że miała młodszą siostrę-zadałem pytanie które mnie nurtowało a ona szybko pokręciła głową zaprzeczając
-nie jestem jej siostrą tylko córką-powiedziała i uśmiechnęła się lekko a ja się speszyłem
-przepraszam nie wiedziałem ile masz lat?
-16 a tak wogóle to skąd pan zna moją mamę?-nie wiedziałem że Kristen miała córkę w dodatku jej córka ma 16 lat,a ja 16 lat nie widziałem Kristen na żywo gdy zadała mi to pytanie nie wiedziałem co odpowiedzieć........
Obudziłam się o 7:00 ponieważ na 10:00 jest pogrzeb mamy a ja muszę się jeszcze przyszykować.Wstałam z łóżka poszłam do łazienki wzięłam prysznic i w samym ręczniku podeszłam do szafy wybrać ubrania na pogrzeb wybrałam to
Ubrałam się zrobiłam jeszcze coś z wyglądem
I wyszłam z pokoju.Poszłam do kuchni zaparzyłam sobie kawę i wzięłam jabłko ponieważ nie byłam głodna.Wypiłam kawę i usłyszałam dźwięk podjeżdżającego auta więc szybko wyszłam i wsiadłam do niego
Przywitałam się z ciotką i pojechałyśmy na cmentarz po odprawieniu mszy widziałam jak niosą trumnę mojej mamy i wsadzają do dziury a później zakopują
Wszyscy tu przybyli płakali a ja jako jej córka nie uroniłam ani jednej łzy to nie tak że nie byłam smutna ale nie chcę być samolubna ci inni ludzie płaczą bo już nigdy tej osoby nie zobaczą a nie dlatego że im przykro jest to po prostu egoistyczne.Ludzie podchodzili do mnie i składali mi kondolencje a ja im dziękowałam z fałszywym uśmiechem na twarzy.Przysięgam że jeszcze raz usłyszę słowa ,,tak mi przykro" a komuś przypierdole. Nagle obok mnie zjawił się średniego wzrostu mężczyzna w okularach przeciwsłonaecznych miał około 37 lat.
-Moje najszczersze kondolencje-powiedział a ja przewróciłam oczami i pokiwałam lekko głową w tej chwili cieszyłam się z tego że ja także ubrałam okulary więc nie było widać ruchu jaki zrobiłam oczami sekunde temu.
-Nie mogę uwierzyć w to że Kristen już nie ma była bardzo miłą i utalentowaną kobietą i tak wogóle to nie wiedziałem że miała młodszą siostrę-poiedział a ja szybko pokręciłam głową zaprzeczając
-nie jestem jej siostrą tylko córką-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko widząc że mężczyzna lekko się speszył
-przepraszam nie wiedziałem ile masz lat?
-16 a tak wogóle to skąd pan zna moją mamę?
*Paul*
Gdy dowiedziałem się że Kristen nie żyje od razu się spakowałem i przyleciałem do Polski na pogrzeb.Żałuję że nie pożegnałem się z nią za życia i dziwie się że Marie do mnie zadzwoniła poinformować o tym co się stało.Ja osobiście ją podziwiam ,ponieważ te kobiety od dziecka były przyjaciółkami,były wręcz jak siostry.A po tym co zrobiłem Kristen nie miałem nawet prawa dowiedzieć się o jej śmierci jednak Marie do mnie zadzwoniła więc załatwiłem sobie wolne od pracy i przyleciałem.Po ceremoni wszyscy podchodzili do jakiejś młodej brunetki i składali jej kondolencje dziewczyna miała na nosie okulary przeciwsłoneczne więc nie wiedziałem kto to.Gdy ludzie zaczeli się zbierać do wyjścia podeszłem do dziewczyny i wyrecytowalem znaną już jej pewnie formułkę
-Moje najszczersze kondolencje-powiedziałem a ona pokiwała lekko głową.
-Nie mogę uwierzyć w to że Kristen już nie ma była bardzo miłą i utalentowaną kobietą i tak wogóle to nie wiedziałem że miała młodszą siostrę-zadałem pytanie które mnie nurtowało a ona szybko pokręciła głową zaprzeczając
-nie jestem jej siostrą tylko córką-powiedziała i uśmiechnęła się lekko a ja się speszyłem
-przepraszam nie wiedziałem ile masz lat?
-16 a tak wogóle to skąd pan zna moją mamę?-nie wiedziałem że Kristen miała córkę w dodatku jej córka ma 16 lat,a ja 16 lat nie widziałem Kristen na żywo gdy zadała mi to pytanie nie wiedziałem co odpowiedzieć........
wtorek, 1 grudnia 2015
Prolog
Och, przepraszam, ale drzemie we mnie wredna suka, której ostre słowa wrzynają się w serca niewinnych osób i nieświadomie przebijają je na wylot.
Lubię być wyrachowana i bezwzględna. Wredne suki zawsze dostają najwięcej.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaką przyjemność sprawia mi krzyczenie, w momentach gdy należy milczeć, chodzenie w mega luźnych ciuchach mając w dupie opinie innych, przeklinanie na środku ulicy, bycie wredną, wyrafinowaną suką, picie piwa przez słomkę, pochłanianie ogromnych ilosci alkoholu i palenie jednego papierosa za drugim
Tak, będę wredną suką. Będę uśmiechać się drwiąco, rzucać pełne pewności siebie spojrzenia, będę błyskać inteligencją i mówić wszystkim w oczy to, co o nich myślę. Nie będę się przejmować ich opinią, gdyż wystarczy mi, że wiem czego mogę się sama po sobie spodziewać. Będę zdobywała, rozkochiwała w sobie a później porzucała, ot tak, dla frajdy. Zazdrosnym ludziom będę puszczała oczko i wyśmiewała się z ich zdziwionych min. Przejdę obok żebraków obojętnie, widok zdychającego, potrąconego kota nie zrobi na mnie większego wrażenia. Będę uśmiechała się nieszczerze, będę drwiła z wywodów na temat tego, jak bardzo innych zraniłam.
MOI PRZYJACIELE:
Lubię być wyrachowana i bezwzględna. Wredne suki zawsze dostają najwięcej.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaką przyjemność sprawia mi krzyczenie, w momentach gdy należy milczeć, chodzenie w mega luźnych ciuchach mając w dupie opinie innych, przeklinanie na środku ulicy, bycie wredną, wyrafinowaną suką, picie piwa przez słomkę, pochłanianie ogromnych ilosci alkoholu i palenie jednego papierosa za drugim
Tak, będę wredną suką. Będę uśmiechać się drwiąco, rzucać pełne pewności siebie spojrzenia, będę błyskać inteligencją i mówić wszystkim w oczy to, co o nich myślę. Nie będę się przejmować ich opinią, gdyż wystarczy mi, że wiem czego mogę się sama po sobie spodziewać. Będę zdobywała, rozkochiwała w sobie a później porzucała, ot tak, dla frajdy. Zazdrosnym ludziom będę puszczała oczko i wyśmiewała się z ich zdziwionych min. Przejdę obok żebraków obojętnie, widok zdychającego, potrąconego kota nie zrobi na mnie większego wrażenia. Będę uśmiechała się nieszczerze, będę drwiła z wywodów na temat tego, jak bardzo innych zraniłam.
MOI PRZYJACIELE:
Sarkazm-mój przyjaciel z którym często się spotykam
Nienawiść- bardzo silne uczucie niechęci wobec kogoś lub czegoś, często połączone z pragnieniem, by obiekt nienawiści spotkało coś złego.Tak to mój przyjaciel
Chamstwo-Chamstwo to to co w innych tępimy bo nam nie odpowiada w stosunku do naszej osoby
..a u siebie pielęgnujemy bo twierdzimy ,że dodaje nam charakteru.To także mój przyjaciel.
I teraz pewnie myślisz że jestem wyrafinowaną zimną suką ale pamiętaj życie mnie do tego zmusiło...
Subskrybuj:
Posty (Atom)